Dlaczego uprawiać własne warzywa? Czy to się w ogóle opłaca? Chyba nie wychodzisz z tego ogrodu? Ile osób ci pomaga? To najczęściej zadawane pytania na temat moich warzyw.
Zaczęło się niewinnie od kilku ziół i pomidorka koktajlowego w donicy na tarasie. Ogród był już skończony i projektując go zupełnie nie brałam uwagę uprawy warzyw. Gdy zwariowałam na punkcie smaku tego mojego małego pomidorka musiałam pokombinować, gdzie wcisnąć coś co jak wyczytałam świetnie nadaje się do uprawy w ten jak już myślałam skończony ogród.
Minęło cztery lata i jak śmieją się niektórzy okazało się, że mój ogród jest z gumy, bo wcisnęłam już 9 wzniesionych grządek. Zaraz napiszę o nich nieco więcej.
Nasza rodzina je ogromne ilości warzyw i owoców i niestety nasz ogród nie jest w stanie dostarczyć nam wszystkiego. Ale udaje mi się nie kupować sałaty od kwietnia do grudnia i pomidorów i cukinii od końca lipca do listopada. Nie to jednak jest najważniejsze. Te nasze warzywa są po prostu genialnie pyszne, chrupiące, słodkie. Nigdy nie udało mi się takich kupić w sklepie. I wcale nie są takie idealnie wyglądające jak sklepowe, ale smak….mmmm cudo!
Kolejna ważna rzecz to fakt, że nie używam na nich chemii. Przez cztery lata upraw oprysku chemicznego użyłam raz na dwóch krzakach pomidorów jako ostateczność. Na codzień używam nawozów naturalnych- obornika, kompostu, gnojówkę z pokrzyw, guano plus saletry potasową, wapniową, siarczan magnezu(sól Epsom/gorzka).
Poniżej pierwsze moje grządki w których znajdziecie: groszek, marchewki, buraki(po lewej), oregano, szczypiorek i sałaty(po prawej), pomidory, sałaty, kolendra, pietruszka, szczypiorek, dymka i rabarbar(z tyłu)
Pierwsze dwa zdjęcia z początku czerwca tego roku.
Grządka wzniesiona jest obudowana drewnianymi deskami, na dnie jest siatka przeciw kretom i nornicom, dalej warstwa liści i resztek z ogrodu, na to nierozłożony jeszcze kompost, następnie roczny kompost i ziemia z worków. Są pozbawione chwastów, więc nie spędzam czasu na pieleniu(vide pytanie ile spędzam czasu w ogrodzie ;))
Lipcowe zdjęcia ze zbierania ostatniego groszku i pierwszych marachewek(w tym roku żółte, białe i pomarańczowe). Groszek jest „winowajcą” tego całego ambarasu, mój dziadek Heniek wpuszczał mnie zawsze do swojego ogródka i pozwalał rwać tego groszku ile tylko chciałam. Ten smak mam w głowie od 30 lat! Okazuje się, że groszek najpyszniejszy i najsłodszy jest w pierwszych chwilach po zerwaniu, zanim cukry nie zamienia się w skrobię.
Tu many kolejną część ogrodu niedaleko altany- jest tu foliak z pomidorami i kolejne „ukryte” w trawach grządki. W foliaku mieści się około 30 krzaków pomidorów i tu rosną najlepiej i dają najwięcej owoców. Udało mi się wcisnąć kilka papryczek chilli i sałat. Gdy pomidory skończą owocować planuję wsadzić kilka jarmuży, sałat, szpinak i boćwinę na zimę.
Pomiędzy laser traw ozdobnych mam ukrytą kolejną grządkę, z kolejnymi pomidorami, boćwiną, truskawkami i sałatą.
Po lewej kolejne grządki- znów pomidory, fasola, bazylia. Z tyłu cukinie i dynie. W tym roku zrobiliśmy trejaże dla fasoli i dyń, by mogły się wspinać, zobaczymy jak się sprawdzą!
Pisałam Wam już o moim „testowym” ogrodzie balkonowym. Mam taras z południową ciepłą ścianą- w tym roku sprawiłam sobie takie fajne półki na kolejne doniczki i skrzynki z sałatą, paprykami i ziołami. Mam tu shiso, estragon i bazylię. W ciemnych dużych donicach jest rozmaryn, tymianek, szałwia i kwiaty: werbena, maki, nagietek. W doniach kolejne papryki i pomidory.
Napiszcie co uprawiacie u siebie? Jakieś ulubione? Jakieś porażki?
Moje żelazna lista to: pomidory, cukinie, sałata, szpinak, groszek, dynie, zioła.
A odpowiedzi na pytania z początku: chyba się nie opłaca ;), myślę, że spędzam godzinę dziennie nad warzywami, nikt mi nie pomaga 🙂
Ja sie pytam … dlaczego tak malo zdjec ????? Mogla bym ogladac, ogladac , ogladac … a tu koniec 😛
Piekny ogrodek , bajecznie pokazany 🙂
Heh Edytko a mąż ciągle krzyczy, że wstawiam za dużo zdjęć i takie do siebie podobne 😉 Tłumaczę mu, że to kobiety tu głównie wchodzą i im to w ogóle nie przeszkadza 😉 No i mam dowód 😉
pięknie!! zazdroszczę, będę ‚wznosić’ grzędy wiosną, na razie ‚urzęduję’ kątem u Teściowej;
żelazna lista to must have – koniecznie!
Super Sylwio, koniecznie wklejaj zdjęcia!
U nas dziecię jeszcze małe, ogródek to raczej taki wybieg dla dziecięcia (50m2) więc mamy 6 krzaczków pomidorów (za namową majowego wpisu o pomidorach) i 17 krzaczków poziomek. I poziomki u nas się zadomowią na dłużej chyba bo u dziecięcia jest absolutny szał poziomkowy. Mięta na upały też zostaje 🙂 Resztę na razie planujemy bo pomidory były naszym pierwszym ogrodowym mieszkańcem więc dość początkujący z nas ogrodnicy 😉
Asiu powodzenia- bywają różne lata, ale zawsze coś się udaje. Przy pomidorach najlepsze plony są spod folii i chorób jest zdecydowanie mniej. U mnie w tym roku plonują pięknie, ale zaraza jest wyjątkowo upierdliwa w tym roku niestety.
hej:) moja pierwsza myśl gdy pisałaś o tym groszku: jakie 30 lat?? Bardzo młodo wyglądasz 😀
hahaha no tak,przejrzałam bloga dalej 🙂 toż to córka :))
piekny masz ogrod, taki bajkowy, zaskakujacy
ja jestem na etapie wyprobowywania, szukania inspiracji itd.
a moja zelazna lista to pomidory, buraki, marchew, groszek wlasnie ze wzgledu na jego slodki smak, rzodkiewki, salaty, fasolka (bo najpyszniejsza to ta z ogrodka) i ogorki.
niestety ogorki jak dotad byly tylko porazka, zobaczymy co bedzie w tym roku, nie poddaje sie.
co do burakow, fasolki, marchewki i pomodorow to takiego smaku jak z wlasnej grzadki w sklepie sie nie znajdzie.
poza tym grzadka z truskawkami razem z rosmarynem, tymiankiem i szalwia
a bazylia niestety nie idzie mi w ogole
w tym roku musze znalezc miejsce jeszcze na czosnek niedzwiedzi
Malino u mnie też nie ma szczęścia z ogórkami- podjrzewam, że moje radosne podjeście do nieregurlanego podlewania ma tu wiele wpływu. Ogórki rosną, ale widzę, że potrzebowałby bardziej powtrzalnych warunków nawodniających 😉 Powodzenia!