Obiecałam sobie, że w trakcie tej podróży wrzucę coś na gorąco jak będzie dobre wifi, bo ilość zdjęć z podróży na dysku rośnie niewspółmiernie szybko do tych na blogu. Jesteśmy w trakcie naszej kolejnej podróży po kawałku Azji- tym razem trasa prowadzi przez Singapur, na Bali, wysypy Gili, a dokładnie Gili Trawangan, Ubud na Bali i znów Singapur. Jak mi się uda dorwać to wifi to będę blogować na bieżąco 🙂
Przylecieliśmy w poniedziałek po południu, szybko przedostaliśmy się do hotelu i podziwialiśmy widoki. Hotel Marina Bay Sands jest niesamowity, bo na 57 pietrze ma basen, który łączy trzy wieże. Do tego jest to tzw „infinity pool”, czyli basen bez końca, który zaraz zobaczcie. Z jednej strony widać tabun wieżowców, a z drugiej marinę i przepiękne ogrody „Gardens by the Bay”, w której są m.in. wielgachne sztuczne drzewa, które porasta roślinność(w nocy świecą na fioletowo) oraz wielkie „szklarnie” – Flower Dome i Cloud Forest Dome. My mieliśmy widok na zatokę i piękny wschód słońca o poranku. Poszliśmy nawet trochę pobiegać- dałabym wiele za taki park pod domem. Wszystko pięknie przystrzyżone i zadbane. A potem Gaba walczyła ze swoim lękiem wysokości podczas Cloud Forrest Walk. Robi niesamowite wrażenie- zobaczcie sami!
I jeszcze trochę zdjęć z iphonów, z momentów, w których nie chciało nam się taszczyć torby z aparatem.
Hotel: Marina Bay Sands (udało mi się znaleźć dobre ceny na booking.com plus zniżkę Genius, za częste korzystanie ze strony. Hotel sam z siebie dał nam bardzo sympatyczny upgrade niemal na samej górze )
Odwiedziliśmy: Gardens by the Bay (w trakcie 6 km biegu odwiedziliśmy niemal wszystkie ścieżki, więc spacer to jakieś 2-3 h)
Wieczorem polecamy napić się kieliszek wina na szczycie Supertree ( płaci się za wejście, ale w jej cenie jest napój)- widoki są świetne!
Nam najbardziej podobał się Cloud Forrest, Flower Dome miał akurat wystawę pełną kwiatów jakie są popularne u nas a ja tak liczyłam na coś egzotycznego 😉 Ale stała wystawa baobabów i sukulentów wymiata!
Jedzenie- Din Tai Fung gdzie zjedliśmy ich słynne xiao long baos i kilka rodzajów dim sum- pychotka, polecamy fanom pierożków i chińskich bułeczek na parze.
No i tyle, resztę zobaczymy wracając- Bali i Gili następnym razem 🙂 Ściskamy!
oglądałam dwa razy i spóźniłam się do pracy, świetne zdjęcia , widoki, dech zapiera, a to dopiero początek Waszej podróży
piękne zdjęcia 🙂
Fajne zdjęcia! pozdrawiam i polecam http://want-cant-must.blogspot.com/2015/02/czesc-wszystkim.html
trafilam przez przypadek, wlasnie oncze nasza fotoksiazke i szukalam ladnego wytlumaczenia dla infinity pool i trafilam do Ciebie 🙂 mega przyjemnie tutaj, piekne zdjecia, pasja do fotografi czyli cos co mnie tez pociaga, apetyczne fotki i mega przyjazda osobka 🙂
ps. w sierpniu dalismy za pokoj 2osobowy w marina bay sands hotel prawie 300€ moge wiedziec ile was wyniosla ta atrakcja 🙂