Parę tygodni temu mój bez kwitł jak szalony. Uwielbiam ten zapach i strasznie szkoda, że kwitnienie trwa tak krótko. Wymyśliłam sobie, że zamknę go w słoiczku! Sposób banalny, suche płatki przesypujemy warstwami cukru i zamykamy w słoiku na kilka tygodni. W tym czasie nabiera pięknego aromatu. Przecieramy go przez grube sito, które wyłapie płatki, a przepuści cukier. Trzymamy w zamkniętym słoju.
Oczywiście nie ma co się ograniczać do bzu- jeszcze lepsze rezultaty otrzymacie z lawendą czy mocno pachnącą różą. Do czego używać takiego cukru- do wypieków, do słodzenia herbaty, albo jako część waszej pielęgnacji ciała- element peelingu do ciała.O nim zaraz, zobaczcie jak cudnie wyglądają te kwiaty!
Nie lubię wydawać za dużo kasy na peelingi- stosuję je często i małe pudełeczko wystarcza na krótko. Duża część peelingów jest dla mnie przynajmniej zbyt słaba, lubię porządne peelingi cukrowe do ciała. Mój ulubiony kupny peeling Caudalie Divine Scrub zostaje więc na dni domowego spa, a do codziennych zabiegów peelingi robię sama. Zresztą pewnie jakby w sklepie ktoś powiedział, że ma peeling z ekologicznego oleju kokosowego, ręcznie zbieranych płatków bzu i ekologicznych cytryn czy limonek zakładałabym, że tanio nie będzie 😉 A tak macie peeling za jakieś 8-10 zł w dużym ponad półlitrowym słoju- ekologiczny i cudownie złuszczający martwy naskórek.
Potrzebujecie:
1 szklankę cukru z bzu
1/2 szklanki bezzapachowego oleju kokosowego
drobniuteńko startą skórkę z limonki lub cytryny
2 łyżki soku z cytryny
Mieszamy wszystko łyżką i przekładamy do słoika. Używam 2-3 razy w tygodniu do ciała(do twarzy jest zbyt ostry, tam raczej wolę peelingi enzymatyczne). Urok peelingu cukrowego jest taki, że wspaniale rozpuszcza się pod prysznicem i nie brudzi, w odróżnieniu od np. peelingu kawowego(który uwielbiam ja, niestety nie mój odpływ od prysznica).
jakie piękne zdjęcia!
super, uwielbiam domowe peelingi 🙂
Róża i bez zamknięte w słoikach! Już nie mogę się doczekać 🙂