Zaczęło się od małej doniczki z ziołami, potem większej donicy z ziołami i małej donicy z pomidorem koktajlowym. Nie przypuszczałam, że to ja będę TĄ osobą- tą hodującą owoce i warzywa- to zdecydowanie nie ja. Kiedy w Polsce był kryzys moja mama wymyśliła sobie, że będzie nas zdrowo odżywiać i zaadoptowała na warzywnik niewielki kilkuset metrowy ogródek w mieście, ba nawet mieliśmy kilka kur pod tarasem. Nie znosiłam pomagać przy pieleniu, ale uwielbiałam zapach ziemi, pomidorów, chrupiące marchewki i zapiaszczone truskawki. Smak malinowych pomidorów, które rozszalały się któregoś roku w naszym ogrodzie mam z tyłu języka do dziś- ten smak znalazłam po latach dopiero w wyhodowanych przez siebie pomidorach Bull’s Eye.
Dlaczego rozkręciłam się w działaniach rolniczych? 😉 Po pierwsze smak, po drugie smak, o trzecie pewność, co te warzywa przyjęły- wiem w jakiej hoduję je ziemi, czego używam do nawożenia i odganiania chorób i szkodników. Nie ma tu miejsca na żadną chemię- stosuję jedynie metody ekologiczne.
O Moich uprawach i testach będzie można przeczytać więcej w dziale Ogród: moje jedzonko uprawiam i na grządkach wziesionych i w ziemi i w pojemnikach. Cały poprzedni rok testowałam różne metody, by móc Wam o nich napisać przed kolejnym sezonem.
A dziś trochę zdjęć, by zrozumieć o co mi chodzi 😉
Piekne zbiory! Mam nadzieję, że w przyszłym roku i mnie sie uda co nieco wyhodować do jedzenia 🙂
Graz- trzymam kciuki za Twoje zbiory, zaglądaj, im bliżej wiosny tym więcej planuję warzywnych wpisów z poradami 🙂
Szkoda ,że Twój blog nie pachnie
Haha Ola to byłby niezły feature co?
Ależ pachnie! Pierwsze, co pomyślałam, patrząc na ten wpis to właśnie „ale pięknie zapachniało wiosną”.
Lady Kari- nie ma piękniejszego uczucia niż powąchać swoje ręce po pracy z krzakami pomidorów i bazylią- dla mnie to jak narkotyk 🙂
Wspaniale powiało energią 🙂 Sprowadziły mnie tu pomidory, które nam zawsze coś łapie 🙂 Dziekuję za instru.
Powodzenia Doroto! Niestety w tym roku i mnie dopadło, rok jest dziwny, większość roślin atakują choroby grzybowe. Pomidory zaatakowała zaraza łodygowa, niestety skończyło się na oprysku, bo metody ekologiczne w tym zawiodły. Niestety bywają takie lata, oby za rok było lepiej. Jedyne eko zostały te w foliaku.