Beza Pavlova
Któż nie drży na hasło- beza Pavlova? Jak wiecie nie są mi obce takie doznania. Beza od lat zajmuje czołowe pozycje na liście moich ulubionych deserów. Gdy odwiedzają nas przyjaciele i pytam na co mają ochotę na deser – beza jest także w top 5 chciejstw i zachciewajek.
Jeżeli o temacie bezy czytacie na moim blogu po raz pierwszy to polecam post matkę, który mógłby się nazywać „sposób na idealną bezę” czy też „sekrety wykonania bezy idealnej” 🙂 Klikajcie, wiedza czeka.
Tym razem w mojej głowie zapączkował pomysł duszenia rabarbaru w soku z granatu. Potem infuzja rozmarynem. Idea była taka, że granat zabarwi mój niestety mocno zielony rabarbar na różowo, a rozmaryn da kopa smakowego. Sztuka barwienia się nie udała, ale smak wyszedł przeboski.
Składniki
- 6 białek jaj
- 330 g drobnego cukru
- 1 t ekstraktu z wanilii
- 1 t octu jabłkowego
- 1T mąki kukurydzianej
- 4 łodygi rabarbaru
- 2 szklanki soku z granatu
- 1 szklanka cukru
- 5 7 cm łodyżek rozmarynu
- 2 szklanki truskawek
- 1 szklanka śmietany kremówki
Instrukcje
- Rozgrzej piekarnik do 150C. Zacznij ubijać białka ze szczyptą soli, aż zaczna formować się wierzchołki. Dodawaj cukier po łyżce i miksuj. Miksuj białka bite 10 minut, aż będą błyszczące i sztywne i utrzymują kształt i się nie rozpływają.Dodaję ekstakt , mąkę kukurydzianą i ocet i szybko mieszam aż się połączą. Do Pavlovej używam łyżki i formuję koło. Obniżam temperaturę od razu po włożeniu bezy do piecyka na 120C.Pavlovą piekę 1,5 h i zostawiam na noc lub do wystygnięcia w piecyku.
- W tak zwanym między czasie duszę rabarbar. Sok z granatu i cukier zagotowuję i obniżam gaz do minimum. Dodaję do syropu gałązki rozmarynu i kawałki rabarbaru. Duszę 5 minut i zostawiam w syropie do ostygnięcia.
- Ubijam śmietanę na sztywno.
- Bezę podaję tak: na środek nakładam bitą śmietanę, na to duszony rabarbar i pociete na mniejsze kawałki truskawki. Tu podane także z bratkami , bo ślicznie razem wyglądają. Smacznego!
Resztę syropu zużyłam do drinków- świetnie poszło z prosecco lub bacardi i gazowną wodą. O tym następnym razem 🙂