Zaczęłam właśnie planować nasze wakacje i żaróweczka mi się zaświeciła, że może chcielibyście poczytać o pakowaniu kosmetyków. Temat wydaje się niby oczywisty, ale w zeszłym roku spędziłam godziny w necie szukając odpowiednich kosmetyczek, pudełek i innych takich. Może komuś się przyda, ja chciałabym trafić na takiego posta w zeszłym roku. Wakacje numer jeden będą prawdopodobnie samochodem, więc nie stresuję się wielkością buteleczek i tego co mogę spakować do jakiej walizki. O pakowaniu do samolotu będzie innym razem szczegółowo- dziś tylko polecę mini buteleczki z Muji czy Sephory i przelewanie do nich Waszych ulubionych produktów. Dobra zaczynamy kolejnego posta giganta. Musiałam go skrócić po tym jak wersję angielską pisałam kilka godzin z wyszukiwaniem linków. Pierwsza sprawa- kosmetyczka!
MUJI to moja odpowiedz. Sklep jest dostępny online oraz stacjonarnie w Warszawie na Mysiej. Zarezerwujcie chwilę czasu na wizytę, mają po prostu obłędny asortyment. Od pościeli, przez przeróżne pudełeczka, walizeczki, notatniki i wszystko take minimalistyczne, że nie wiadomo za co się łapać 😉 Ja zakupiłam największą kosmetyczkę okazuje się, że i tak całą frakcję pt „włosy” muszę spakować do jeszcze jednej torby. Cena jest moim zdaniem rozsądna, jest miejsce na pędzle, zabezpieczone folią, by ich nie miażdzyć, i aby nie zostawał od nich żaden osad z resztek pudru itp. W sklepie są dostępne przeróżne pudełeczka które oczywiście pasują do kosmetyczki i można je stawiać na sobie. Super rozwiązanie.
W tym roku nastawiam się w wakacje na makijaż w złoto- brązowych odcieniach. Nie wiem co mnie naszło z tym złotem, przez lata miałam do niego silna awersję,wiosną zaczęło się od złotych sandałków, beżowo- złotej torebki, złotawo- beżowych bluzek. I kurcze dobrze w tym wyglądam, choć moja wewnętrzna ja wywraca oczami za to złoto 😉 Sandałki i apaszka pochodzą z (Massimo Dutti) do tego w planach jest złoto brązowy makijaż „glow”. Szukałam na wakacje kosmetyków, które szybko nałożę, będę się pięknie blendować na skórze, błyszczeć w zdrowy nie nachalny sposób. Szybki snap z iphona do czego udało mi się dojść. Cały makijaż zrobiony w 10 minut, przez taką zwykłą nieprofesjonalną osobę jak ja. Można powiedzieć, że jestem dość zadowolona z efektów. O kosmetykach użytych napiszę w kolejnym poście, bo ten zaczął się sklejać w jakieś krótkie opowiadanie a nie szybkiego posta na blogu 😉
Ale zanim o zawartości kosmetyczki, ostatnia dygresja. Mam wielką głowę 🙂 Jest to fakt z którym pogodziłam się już dawno. Moje ciało jest dość proporcjonalne, więc moja głowa nie odstaje od reszty. Problem pojawia się przy zakupie czapek i kapeluszy. Czuję się w sklepach jak Jaś z kawału z berecikiem 😉 Kapelusz utyka na czubku głowy i tyle.
Będąc w Muji na Mysiej po tę opisywaną tu kosmetyczkę trafiłam do sklepu Stetson Markę oczywiście znam, ale jakoś moje negatywne doświadczenia z za małymi nakryciami głowy skutecznie odstręczyły mnie od poszukiwań. Kapelusze są przepiękne, klasyczne i najważniejsze- mają różne rozmiary i największy pasuje na moją głowę 🙂 O taka sytuacja 🙂 Mam wreszcie wymarzony kapelusz 🙂
Wracamy w końcu do kosmetyczki 😉 Mamy część na pędzle, o których więcej innym razem, na szybko to wybrany po wielu godzinach mix róznych marek tj. Zoeva, Mac, Real Techniqes, Sephora, Bobbi Brown i Laura Mercier. Niestety jak się raz poużywa lepszych pędzli i nauczy z nimi pracować to ciężko wrócić do dwóch pędzli na wyjazd.
Rozpakujmy trochę, żeby zobaczyć co weszło do środka. Zacznę od akcesoriów. Lusterko! Lubię malować się w świetle dziennym, bo widać wtedy dobrze wszelkie błędy przy rozcieraniu produktów, możemy też łatwo ocenić jak będziemy wyglądać na zewnątrz. Na wakacjach ciężko o dobre lustro, z reguły jest w ciemnym miejscu, światła brak. W Muji znalazłam też świetne składane lusterko kupiłam od razu i jestem bardzo zadowolona. Zewnętrzna część pokryta jest grubą gumą, więc wydaje się dość bezpieczne pod kątem transportu. W sklepie widziałam też takie które jest jednocześnie pokrywką pudełka. Też fajne, ale moje podoba mi się bardziej. Do tego używam tego lusterka powiększającego z Tweezermana, od kiedy je mam nastała nowa jakość usuwania zbędnych włosków z brwi. Pęseta też z Tweezermana. najlepsza jaką używałam, przebiła nawet zachwalaną i dwukrotnie droższą pęsetę z Bobbi Brown.
Najpierw oczyszczanie. Do ciała olejek migdałowy z L’Occitane. Do zeszłego roku używałam do kąpieli klasycznych drogeryjnych płynów pod prysznic- lubując się w olejku Nivea czy kolejnych odsłonach Dove. I nie wiem co się stało, czy składy są inne, czy ja bardziej wrażliwa, ale skóra swędziała mnie coraz częściej, robiła się sucha i nieprzyjemna. Koleżanka poleciła mi migdała przed wyjazdem na Bali. Nie dość, że zapach już zawsze będzie mi się z nim kojarzył to skóra przestała swędzieć, zrobiła się gładka i nawilżona. Przełykam więc ślinę przy płaceniu i używam z zachwytem. Tańszą opcją dla wysuszonej skóry jest zwykły płyn dla niemowląt Oilatum- niestety brak tu pięknego zapachu, ale pomogło nawet Gabie w trakcie wyrzutu alergii skórnej.
Do zmywania makijażu jak zwykle Bioderma Sensibio, tym razem udało mi się dostać w aptece malutką 100 ml buteleczkę. Stwierdziłam, że na czas wyjazdu chcę pielęgnacji super prostej- testuję masełko oczyszczające z Bodyshop Camomile Clensing Butter. Fajnie, że jest na bazie olejów, nie pieni się. Do tego zakupiłam wodę różaną zamiast toniku, przelaną do małej buteleczki z pompką, którą też kupiłam w Muji.Będę dawać znaki jak mi się to masełko sprawdza, na razie mam mieszane uczucia i wrażenie, że samymi olejami osiągam lepsze efekty, ale dajmy mu czas. Okaże się też czy nie zapycha mi porów jak to lubi robić część produktów.
Od razu wpomnę, choć zdjęcie jest dalej, że nadal rano używam serum z Caudalie i zamówiłam nawet kolejne. Na to SPF 50 z SKin Ceuticals- więcej w moim poście o pielęgnacji twarzy Z nowości wzięłam jeszcze na promocji w Douglasie olejek i peeling z Collistara w tych najmniejszych opakowaniach po dwadzieścia zł, będę dawać znaki czy warto kupować większe opakowania 😉 czy może lepszy jest mój ulubiony peeling z Caudalie. Bitwa peelingów brzmi nieźle 😉
Gdyby nowe produkty okazały się niewypałem zabieram ze sobą mój ukochany Divine Oil z Caudalie. Cała seria Divine jest prześwietna- mam wszystkie produkty i jeżeli zapach Wam tak jak mi wpadnie w nos to polecam gorąco. Mój Michał stosuje do brody, ja do ciała, do włosów, do masażu. Kończymy kolejną największą butelkę. To chyba zawsze najlepiej określa jak popularny jest produkt w twoim domu 🙂
Zapachy na lato: w tym roku ogromna zmiana w moim życiu porzuciłam jabłuszko DKNY na rzecz dwóch nowych zapachów- nie poznaję się sama. Ulubieniec numer jeden to Prada Candy Florale a numer dwa to Daisy Sorbet Marca Jacobsa. Przepiękne, świeże kwiatowe zapachy, dla mnie idealne na lato. Na różową stronę przeciągnęłam już kilka koleżanek, więc coś w nich musi być 🙂
W pudełku Muji many pomieszanie z poplątaniem, ale wszystko super ważne 🙂 – primer radiance z Laury Mercier – czyli jeden z sekretów makijażu glow , utrwalacz makijażu z Urban Decay coby w upale nic się nie rozmazywało. I ukochany dezodorant z Vichy. Przeszłam w tym roku testy delikatniejszych deo bez aluminium(la roche i biodermy, czy tych magicznych z kryształem) i niestety, żaden nie działa na mnie, po godzinie mówiąc krótko zaczynam czuć dyskofort 🙁
Cały bajzel makijażowy o którym w kolejnym poście, bo nigdy nie skończę tego 😉 Pakuję w te cudeńka z Inglota- świetne są! Mam chyba z pięć, po przygodzie z rozlanym po całej walizce olejkiem do włosów, pakuję karnie wszystko w mniejsze pakuneczki, szczególnie lecąc samolotem.
Na górze twarzowe specjały- serum rozjaśniające z Caudalie, SPF z Skin Ceuticals i krem depigmentacyjny z Servert, który poleciła mi moja kosmetyczka Kasia. Smaruję, testuję, będę dawać znaki 🙂
Włosy- mój ukochany fryzjer Mario przeciągnął mnie na stronę Davinesa już jakiś czas temu. Niestety różnica pomiędzy jakością włosów po myciu jest ogromna, więc ciężko wrócić do szamponów drogeryjnych czy nawet fryzjerskich jak np. L’oreal. Fakt, że są całkiem eko i bez żadnych syfów przekonuje jeszcze bardziej. Ale dla mnie ten moment, gdy włosy po umyciu przesypują się przez palce i są realnie jak na klasycznej reklamie włosów. Ech. Szukam nadal tańszego zamiennika. Jak macie 50 zł na buteczkę szamponu to polecam- kiedy jak nie podczas urlopu, prawda? Mój ulubieniec to Love i Momo- kupuję z w Estyl.pl widziałam, że są też dostępne w LokiKoki Ja lubuję się w NouNou albo Love, do tego używam tego olejku w trakcie suszenia. O swojej kolekcji do stylizacji włosów z Davinesa napiszę innym razem, ale niemal każdy produkt, którego próbuję jest świetny, więc próbujcie 🙂
Z ważnych włosowych gadżetów zabieram Tangle Teezera każdy w domu ma już swojego, plus zapasy w torbach do szkoły czy pracy. DO tego na wypadek braku możliwości umycia głowy mała buteleczka suchego szamponu
Oczywiście cała paczka płatków do demakijażu i patyczków- moje są z Muji i Sephory
I tak dobrnęliśmy do końca. Polecam odwiedzać przed wyjazdem strony dużych sklepów, tj Sephora, Douglas czy Truskawa- w okresie wakacyjnym mają mnóstwo zestawów tzw. podróżnych z mini produktami, ja lubię je szczególnie, bo można wtedy w niższej cenie wypróbować nowe ciekawe kosmetyki. I prosze linki do takowych zestawów: Sephora, najfajniejszy wybór na Strawberrynecie Miłego pakowania kochani! Dajcie znaka o swoich typach!
O rany, ta kosmetyczka wygląda na mega dużą! A używasz jakiejś dodatkowej, mniejszej kosmetyczki np. do noszenia w torebce, na najpotrzebniejsze rzeczy? Mój kuferek do walizki też jest ogromny, więc się wspomagam taką mniejszą: http://www.e-baron.pl/vanza-kosmetyczka-skorzana-lakierowana-zielona.html
Kupiłam ich kilka w różnych rozmiarach 🙂 Jestem po kolejnym wyjeździe i znów sprawdziła się feneomenalnie 🙂