Uwielbiam moje życie na wsi, ale jeśli kiedykolwiek znów miałabym mieszkać w mieście to Portobello Road byłoby moją wymarzoną miejscówką. Nie jestem sama, bo gdy zapytałam przed wyjazdem do Londynu na FB co muszę zobaczyć, Portobello było numerem jeden. Gdy powiem, że „Notting Hill” to chyba moja ulubiona romantyczna komedia, uwielbiam wszelkie starocie i vintage’owe klimaty to chyba trudno mi się dziwić 😉 Mieszkaliśmy w hotelu zaledwie spacerek od tego cudnego miejsca, więc udało mi się być tam parokrotnie. Oczywiście chciałam też trafić na sobotni targ staroci, ale najbardziej podobało mi się rano, w ciągu tygodnia, przed napływem turystów. Tu każdy maniak staroci nie potafi zetrzeć z twarzy uśmiechu pełnego zachwytu, ba niejednokrotnie chciało mi się piszczeć i dzwonić po paru zmaniaczonych koleżankach. Zostawię Was ze zdjęciami. A sama zamierzam powrócić, nacieszyć znów oczy i zjeść znów te cudowne babeczki z Hummingbird bakery.
Uwielbiam Londyn! Pomimo, że jest takim olbrzymim miastem to ma klimat. Dzięki małym miasteczkom w sobie ma ten klimat. Tęsknie za nim.
I niesamowicie kolorowe zdjęcia….
http://www.polkakilo.blogspot.com
wspomnienia odżyły, kocham to miasto i ta dzielnicę, pozdrawiam, cudne ujęcia 🙂