Przyszła wiosna, moja ostatnia wiosna przed 40tką. Obiecałam sobie wziąć się w tym roku bez wymówek za siebie, bo ostatnie dwa lata zabierałam się i padałam na przemian bez większych efektów. Na razie podchodzę do tego dość prosto- wykluczyłam cukier, ograniczyłam węglowodany proste, zmniejszyłam posiłki i regularnie uprawiam sport. Sporo jeździmy na rowerach, wróciłam do klubu na zajęcia. Najważniejsze, by wytrwać, więc nie katuję się żadnym wstrętnym jedzeniem, bo wiadomo, że lubię jeść jedzenie pyszne i piękne. Przyznam się Wam szczerze, że jak widzę zdjęcia „fit” z zapakowanymi na tydzień plastikowymi pudełkami pełnymi ugotowanego kurczaka, zgniłozielonych brokułów i rozgotowanego brązowego ryżu to mi się robi niedobrze. Też nie mam za dużo czasu, bo ciągle coś, ale przygotowanie świeżego posiłku zajmie nie więcej niż 10-15 minut i na pewno nasze ciało lepiej na tym skorzysta niż z tych ukiszonych przez parę dni w plastiku. Żeby przyspieszyć czas przygotowania posiłków gotuję na zapas kaszę jaglaną czy quinoa czy też brązowy ryż. One świetnie przechowają się ze dwa dni w lodówce, podgrzewam je chwilę przed zmieszaniem z warzywami.
Jak gotować jaglankę: na drobnym sitku przepłukuję kaszę(1 szklanka) zimną wodą, by usunąć ewentualne brudki. Następnie przelewam wrzątkiem, co z kolei ma zabrać gorzki smak, ale przyznam się, że kasza którą kupuję na moim ulubionym stoisku na Olkuskiej nawet bez tego gorzka nie jest.
Następnie w żeliwnym garnku rozgrzewam łyżkę oleju kokosowego i prażę moją kaszę z 2-3 minuty aż zacznie wydzielać ładny zapach. Zalewam 2 szklankami gorącej wody. Czekam aż się zagotuje i przykrywam pokrywką, zmniejszam gaz na minimum i gotuję 15 minut. Wyłączam gaz i zostawiam by odpoczęła jeszcze z 10-15 minut. I taka używam do tej sałatki- resztę przechowuję w lodówce.
I co do tej jaglanki- mi marzyła się wczoraj prawdziwa „tęczowa miska” więc wymieszałam sporo różnokolorowych warzyw: pół czerwonej cebuli, którą drobno posiekałam, cukinię(pół), którą pocięłam spiralizerem na wstążki, groszek cukrowy(garść), szpinak(dwie garści), malutkie awokado i garść pestek granatu.
Cebulę podsmażyłam na oliwie, dodałam groszek, przesmażyłam 2-3 minuty, dodałam cukinię, szpinak. Posoliłam , popieprzyłam, dodałam łyżeczkę za’ataru, łyżkę soku z cytryny i szczyptę chilli. Wymieszałam z kaszą. Na wierzchu położyłam pociętę awokado i posypałam granatem. Smacznego!
danie wygląda nieziemsko pysznie!!!
zapraszam do konkursu 😉 http://foodmania-przepisy.blogspot.com/2016/04/konkurs-wiosna-na-talerzu-z-green.html
Wygląda smakowicie:)
Wygląda bosko! Powiedziałabym wręcz, że jest w moim stylu. 🙂
http://www.dziurawykociol.pl