Nie wiem jak wy, ale ja mam dziś wyjątkowo przybity nastrój. Po tak cudnym tygodniu, pełnym słońca i ruchu w ogrodzie utknęłam w domu z kubkiem herbary. Ale mam pomysł, zrobimy sobie coś pysznego i poprawiającego humor i zabiorę Was w podróż na targ w Chiang Mai. Danie będzie mega proste, jedyna trudność to produkty. Czemu akurat to? Gaba, która nie lubi za bardzo kuchni pikatnej żywiła się nim przez całe trzy tygodnie naszego pobytu i stała się prawdziwym ekspertem. Pokochała go na tyle, że odtwarzamy go w domu co jakiś czas. Jeśli macie w pobliżu sklep z żywnością azjatycką, znajdziecie tam zapewne wszystko. Jeśli macie dostęp do sklepów z żółtym mango- kupcie je koniecznie- jego smak jest zupełnie inny od tego zielonego z rumieńcem, które jest dostępne w większości sklepów. Ja w Warszawie jeżdżę po nie do Wólki Kosowskiej do wietnamskiego spożywczaka. Dostaniecie tam i żółte mango i świeżego kokosa i wszelkie dziwne produkty z tamtych stron i do tego ceny są naprawdę normalne. I jest klimacik 🙂
Danie nazywa się „sticky rice with mango” i właśnie tym jest 🙂 Sticky rice w azjatyckich sklepach dostaniecie pod tą nazwą lub „glutinous rice”. Namacza się go na noc i gotuje na parze np. w bambusowym koszyczku. Porcje dla 3 osób.
PRZEPIS- STICKY RICE Z MANGO
2 mango2 szklanki kleistego ryżu(wypłukane i namoczone na noc)
5 łyżek cukru palmowego(u nas często dostępny w takich dyskach- daję trzy, drobno pocięte)
1 łyżeczka soli
3 szklanki mleka kokosowego
1T smażonej mung
1 łyżeczka mąki ryżowej
Ryż gotujemy w koszyczku bambusowym nad wrzącą wodą około 10 minut, aż jest miękki. W tym czasie podgrzewamy mleko, sól i cukier, aż się rozpuszczą. Odlewamy pół szklanki. Resztą zalewamy w misce ryż, przykrywamy i zostawiamy na 15 minut by wchłonął mleko. Pozostałe mleko podgrzewamy z mąką ryżową, aż zgęstnieje. Na talerzu podajemy ryż podlany naszą zagęszczoną misturą, nakładamy pokrojone w paski mango i posypujemy odrobiną smażonej mung. Smacznego!
Ok kończcie jedzonko, wsiadamy do tuktuka i jedziemy na targ. To moja obsesja i wielka miłość. Gdziekolwiek mnie nie poniesie zawsze najpierw szukam targów i jak znajdę wpadam w trans- tylko ja, aparat i targ 😉 Ciężko jest wtedy złapać ze mną kontakt 🙂 Cały zeszły rok przygotowywałam projekt „targowy” i w tym roku zamierzam kontynować. Ruszamy?
Zdjęcia robiliśmy tego dnia, gdy udaliśmy się na kurs gotowania. Zaczął się na targu, gdzie nasza nauczycielka Benz pokazała nam przeróżne dziwne rzeczy i nauczyła co z czym i dlaczego 🙂
Uczymy się jak wygląda kurkuma, gallangal, metrowa fasolka i limonka kaffir.
Jesteście już głodni?????
Gaba szykuje mleko kokosowe własnymi dłońmi! Byłam bardzo dumna, bo wykonała sama 8 potraw bez niczyjej pomocy.
A po szkole kolejna podróż tym razem do chińskiej dzielnicy w poszukiwaniu nowych smaków i ciekawych przypraw.
znajome klimaty, wrzucę dla Ciebie linka jak się odkopie , fajnie się ogląda znajome miejsca:), targowiska marzenie, chociaż ja po 2 tygodniach miałam dość mleczka kokosowego , trawy cytrynowej i kolendry:)
ale sticky mango rice zawsze i wszędzie, skorzystam z przepisu 😉