Już prawie połowa wakacji – w ogrodzie jest kolorowo od kwiatów, warzywnik codziennie dostarcza nam pyszności na stół. Codziennie rano wchodzę do ogrodu- najpierw pędzę do moich róż i wsadzam nos w ich płatki, potem otwieram szklarnię, rozglądam się po warzywniku i ogrodzie ziołowym i szukam inspiracji na nowe dania.
Niedawno skontaktowała się ze mną ponownie marka tołpa i namówiła do wzięcia udziału w projekcie #greeninspiracje. 25 blogerów kulinarnych wymyśla dania inspirowane roślinnymi składnikami kosmetyków z linii green.
Gdy wśród nich zobaczyłam moje ukochane róże nie musiałam się długo zastanawiać. Wiecie, że ten rok jest cały pod dyktando królowych ogrodu. W branży kosmetycznej płatki róż pozyskiwane są najczęściej z róży stulistnej i damasceńskiej. Obie kwitną tylko raz przez kilka tygodni na przełomie czerwca i lipca. Bardzo mocno pachną i są bardzo zdrowymi roślinami. Płatki róż mają działanie przeciwzapalne, przeciwutleniające antydepresyjne, przeciwbólowe, rozluźniające, antybakteryjne, odmładzające. Dlatego warto używać ich zarówno w kuchni jak i kosmetyków je zawierających. Smak i zapach dla mnie są najcudowniejszymi na świecie.
W skład mojego zestawu green wchodzi:
-wzmacniający krem na naczynka, skóra: wrażliwa, rozszerzone naczynka, zaczerwienienia roślinne składniki: olej z róży stulistnej, arnika, kasztanowiec, bluszcz, winorośl, masło shea
Bardzo podoba mi się jego konsystencja- masło shea sprawia, że świetnie nawilża, ale nie
pozostawia wrażenia tłustości. Mój faworyt z całego zestawu!
-łagodny płyn micelarny-tonik 2 w 1, skóra: wrażliwa, każdy rodzaj roślinne składniki: bławatek, lukrecja
Delikatny, dobrze usuwa zabrudzenia, w ph fizjologicznym, nie ściąga mi skóry
-żel micelarny do mycia twarzy i oczu, skóra: wrażliwa, normalna i sucha roślinne składniki:
olej z lnu
Dość gęsty, dobrze oczyszcza skórę z zanieczyszczeń, olej z lnu działa łagodząco.
Wszystkie kosmetyki są pozbawione parabenów, formaldehydu, oleju parafinowego, SLE-ów
i PEG-ów.
Oczyściłam twarz, wklepałam krem i postanowiłam zrobić coś pysznego z róży i lnu. Chciałam, żebyście tę różę pożerali wzrokiem, mieli ochotę zanurzyć w niej nos i pamiętali ten deser długo.
W mojej głowie urodził się pomysł na jogurtowy sernik różano-truskawkowy z krystalizowanymi płatkami róż podawany z sosem truskawkowo różanym. Michał twierdzi, że to mój top 3 deserów, a wierzcie mi chłopak karnie zjada wszystko co przygotowuję od 22 lat 😉 Być może brzmi to skomplikowanie, ale przygotowanie nie jest trudne.
Krystalizowanie płatków róż to po prostu smarowanie płatków róż pędzelkiem namoczonym w białku i obsypywanie drobnym cukrem i pozostawienie do wyschnięcia. Ważne jest to, by białka nie pienić, użyć jak najsztywniejszych płatków róż, z niepryskanych krzaków. Najsmaczniejsze są te, które najmocniej pachną.
PRZEPIS:
Składniki:
300 ml gęstego, kremowego jogurtu greckiego
250 ml śmietany kremówki 36% schłodzonej w lodówce
500 g truskawek(waga po oczyszczeniu z szypułek)
2 łyżki wody różanej
150 g drobnego cukru
1/2 szklanki wody
7 listków żelatyny
3 łyżki siemienia lnianego
płatki róż
białko z jednego jaja
drobny cukier(około szklanki, by wygodniej się pracowało)
płaski pędzelek
1. Krystalizujemy płatki róż. Potrzebne będą nam ok 2-3 kwiaty róż, niepryskane, mocno
pachnące, o jak najsztywniejszych płatkach. Najlepiej zerwać je rano lub późnym wieczorem
i
od razu przystąpić do pracy. Do miseczki wlewamy białko. Nie pienimy go w żaden sposób.
Szklankę drobnego cukru wsypujemy do większego naczynia- u mnie prostokątna
emaliowana
foremka do pieczenia. Każdy płatek smarujemy białkiem pędzelkiem z obu stron, następnie
grupo posypujemy cukrem. Strząsamy nadmiar i układamy na woskowanym papierze(ważne
by się nie przykleiły). Co jakiś czas przesuwamy lekko płatki, sprawdzając, czy nic się nie
przykleiło. Po około godzinie, dwóch są już wysuszone i sztywne. Można je przechowywać
kilka miesięcy w pudełku przełożone papierem do pieczenia.
2. Namaczamy listki żelatyny w zimnej wodzie przez ok. 10 minut. Odciskamy i wkładamy do
garnuszka z niewielką ilością wody(ok. 1/4 szklanki). Mieszamy cały czas uważając, by pod
żadnym pozorem nie zagotować wody, bo żelatyna straci swoje właściwości. Zdejmujemy z
ognia od razu po rozpuszczeniu i zostawiamy do ostygnięcia.
3. Siemię zagotowujemy w 3/4 szklanki wody i gotujemy aż powstanie gęsta masa.
Przecedzamy,
wyrzucamy nasiona, zostawiamy “kisielek”
4. Truskawki blendujemy z cukrem i wodą różaną, aż nie ma widocznych żadnych kawałków.
5. Ubijamy śmietanę na sztywno- uważajcie cały czas, by się nie zważyła.
6. Jogurt blendujemy z połową truskawek i żelatyną. Dodajemy śmietanę i blendujemy.
Całościowo tej masy powinno być 900 ml. Jeżeli brakuje dodajcie jeszcze masy
truskawkowej.
7. Wlewamy masę sernikową do foremek półkul, mogą to być miseczki. Ja użyłam formy
silkonowej, czasami używam metalowych. Wstawiamy do lodówki na noc by stężało.
8. Kisiel z nasion lnu blendujemy z musem z truskawek. Wstawiamy do lodówki.
9. Przed podaniem deseru przelewamy foremkę gorącą wodą. Ja stawiam foremkę np. na
łopatce
do ciasta i oblewam foremkę z góry gorącą wodą. Woda ścieka poza obszar sernika, a ciasto
ładnie wychodzi z formy.
10. Na talerzu nakładam mus truskawowo- różany, na to kładę półkulę sernikową. Na górze
układam krystalizowane płatki róż. Sernik możecie też zrobić w foremce. Mi podobały się po
prostu takie pojedyncze porcje.
Ja mam dla was oczywiście dodatkowy prezent w postaci 20% rabatu na kosmetyki tołpa.
kod: leniwa0717
ważny do: 20.08
nie łączy się z innymi promocjami i zestawami kosmetyków